Gazeta zauważa, że Tusk przyjechał do Warszawy kilka dni po ogłoszeniu najnowszej teorii dotyczącej przyczyn katastrofy smoleńskiej, czyli wybuchu bomby termobarycznej w tupolewie. "Wezwanie Tuska w tej sprawie było wysłaniem sygnału politycznego, że jest on zdrajcą, który zadaje się niegodziwie z mordercami" – pisze "FAZ".
Dziennik zestawia przyjazd szefa Rady Europejskiej z wizytą Józefa Piłsudskiego. Dodaje, że zwolennicy Tuska na Dworcu Centralnym trzymali tablice, na których w różnych wersjach widniało pojęcie Europy, a zamiast wizerunku legendarnego marszałka można było zobaczyć podobiznę byłego premiera.
Czytaj też:
Ziemkiewicz o porównaniu przyjazdu Tuska do przyjazdu Piłsudskiego: Trafniejsze niż myślą
Kontrkandydat Andrzeja Dudy?
Autor analizy opublikowanej na łamach niemieckiej gazety, Konrad Schuller, przekonuje, że Tusk jest "nie tylko przewodniczącym Rady Europejskiej, lecz stał się również nieoficjalnym przewodniczącym opozycji w Polsce, gdzie eurosceptyczna prawica pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego przepycha swoją narodowo-katolicką rewolucję".
Według "FAZ" rosyjskie powiązania Donalda Tuska to jedna z "wrogich praktyk, które Kaczyński i jego świta od lat powtarzają monotonnie jak magiczne formuły voodoo". Niemiecki dziennik pisze, że sprawa przesłuchania może pomóc w przyczepieniu byłemu premierowi "etykiety zdrajcy" jeszcze przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku, w których Tusk mógłby być "potencjalnym konkurentem" Andrzeja Dudy.
Czytaj też:
Tusk po przesłuchaniu. "Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny"
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl